środa, 10 września 2008

30.08. - On our way back!


Wyświetl większą mapę

Spaliśmy jak zabici a ranek przyszedł jak zwykle za szybko;) Wspólne śniadaniu (oczywiście ciastka w kawie rządziły niepodzielnie) upłynęło nam przy wgłębianiu sie w tajniki Wreslingu:D Porzegnaliśmy sie już ostatecznie z Miguelem i Lore i ruszyliśmy w stronę stacji metra z zamiarem zahaczenia o okolice Prado żeby kupić jeszcze przed wyjazdem plakat zapraszający na korridę. Widzieliśmy je za pierwszym razem w Madrycie ale stwierdziliśmy, że kupiony wtedy nie przeżyłby podróży do okoła całej Andaluzji i że kupimy go w drodze powrotnej. Jednak im bliżej stacji metra byliśmy tym bardziej stwierdzaliśmy, że nie damy rady pojechać do centrum a potem zdążyć jeszcze na samolot. Plakat stał się więc kolejnym powodem do powrotu do Hiszpanii:)
Po zadziwiająco sprawnej przeprawie przez ogromne Madryckie lotnisko zasiedliśmy w poczekalni przed bramką numer 46 w oczekiwaniu na nasz pierwszy samolot w stronę domu.
Lotnisko w Hahn stało sie chyba naszym ulubionym bo tak dużo czasu na nim spędziliśmy, że znamy już chyba wszystkie jego zakamarki;) Również dziś czekało nas kilku godzinne oczekiwanie ale nie na nasz samolot lecz na samolot Paula (z Dubaju) i to na lotnisku we Frankfurcie a nie tu. Zaczeliśmy je od sjesty na naszym znajomym trawniku obok parkingu. Na prawde dziwne uczucie gdy robi sie dokladnie te same rzeczy tylko zmierzając w drugą strone. Po 23ciej zobaczyliśmy za oknem żółto-niebieski autobus i Paula. Późna kolacja przy podróżniczych opowieściach zakończyła dzień.

Kuba

Brak komentarzy: